21 kwietnia 2016 w Warszawie wystąpił zespół NIA.
Mieliśmy okazję porozmawiać z nimi chwilę przed ich występem.
Muzycy opowiedzieli nam o swojej muzyce, występach w Europie, nurcie visual kei oraz wrażeniach z Polski.Zapraszamy do lektury oraz obejrzenia mini-galerii z koncertu!
AMP: Cześć! Czy moglibyście się najpierw przedstawić naszym czytelnikom?
Kouhei: Jestem basistą, nazywam się Kurita Kouhei.
Tatsuki: Ja jestem na wokalu, jestem Nishikawa Tatsuki.
Hikari: Fukamachi Hikari, gram na perkusji.
Jin: Jestem gitarzystą, nazywam się Tateishi Jin.
AMP: W zeszłym roku zmieniliście nazwę na NIA, które oznacza New Improved Ansia. Skąd ta zmiana?
Hikari: Odszedł od nas basista. Był to nowy okres, nowy start, dlatego też zmieniliśmy nazwę. Już wcześniej nasz poprzedni basista chciał ją zmienić, rozmawiał o tym ze mną, Tateishim i Nishikawą. Teraz uznaliśmy, że w końcu nadeszła dobra ku temu okazja. (po angielsku) Good timing!
AMP: A co oznacza nazwa „Ansia”, skąd się ona wzięła?
Hikari: Nazwa pochodzi z języka hiszpańskiego i oznacza „więzy”, „kajdany”, wiesz, takie, jakimi uwiązuje się zwierzęta albo niewolników. Chodziło właśnie o takie więzy. No i mieliśmy okazję użyć alfabetu łacińskiego, a w dodatku po włosku oznacza to „strach”. (wszyscy się śmieją)
Przyp. red.: „strach” to po japońsku „fuan” i jest to homonim słowa „fan, fanka”, z tego też powodu fani nurtu visual kei często pisząc, że są „fanami”, używają właśnie chińskiego znaku na „strach”.
AMP: To wasz pierwszy raz w Europie, odwiedziliście już Francję, Holandię i Belgię – jak wrażenia z tej trasy?
Kouhei: Po raz pierwszy w życiu wyjechałem za granicę. Nie hobbystycznie, ale z powodu muzyki, jest to część mojej pracy i jestem z tego powodu bardzo dumny. Jeśli by mnie zapytano, który kraj zrobił na mnie największe wrażenie, to wybranie tylko jednego byłoby strasznie trudne. Wszystkie miasta są niezwykle piękne, a ludzie bardzo mili. (po angielsku) Very kind, very kind.
Hikari: (po angielsku) Kind people
Kouhei: Tak, (po angielsku) kind people. Dlatego kocham was wszystkich.
(wszyscy się śmieją)
Hikari: (śmiech) Wszystkie piękności, haha.
Jin: Europa jest niezwykle ekscytująca, wszystkie nasze koncerty to naprawdę coś. Tak jak wcześniej powiedział Kouhei, trudno jest wybrać jedno najlepsze miejsce, bo cały czas bardzo dobrze się bawimy. Poza Warszawą pozostały nam już tylko trzy koncerty i chcemy na nich dalej dawać z siebie wszystko, po czym przyjdzie nam wrócić do Japonii.
Tatsuki: Po raz pierwszy jesteśmy w Europie i ciągle czegoś nowego się uczymy. Jestem wokalistą i ważna jest dla mnie komunikacja z publicznością, ale nie byłem pewien, czy sobie z tym poradzę. Ale daję z siebie wszystko, ponieważ przyjechałem do Europy z właśnie takim nastawieniem.
Hikari: Wrażenie jakie wywarła na mnie Europa… jest jedna rzecz…
Kouhei: Tak, jest! (śmiech)
Hikari: Jest… Język polski jest najtrudniejszy! (wszyscy się śmieją)
AMP: Tak, to prawda! (śmiech)
Hikari: Oprócz tego to… Hmmm… Pejzaż miejski, budynki i inne, wszystko wygląda jakby było z Disneylandu! (wszyscy się śmieją) Miasta przypominają Disneyland! Co jeszcze… Jedna rzecz mi zawsze chodziła po głowie. Japonia jest krajem wyspiarskim, a więc nie ma żadnych granic lądowych z innymi państwami. A tutaj… (wstaje i zaczyna przeskakiwać z miejsca na miejsce) Tu się zaczynają Niemcy! A tu Polska! Rozumiesz, o czym mówię? Tutaj jest Francja, a tu Belgia! (znowu siada) Japończycy tego nie mają… i to własnie zrobiło na mnie wielkie wrażenie. To dla mnie naprawdę interesujące. A jeśli chodzi o same koncerty to oczywiście bardzo dobrze się bawimy.
AMP: Europejska i japońska publiczność bardzo się od siebie różnią – czy byliście na to przygotowani, czy jest to może dla was zaskoczenie?
Kouhei: Może ja zacznę? Pozostała trójka już kiedyś występowała za granicą, a ja nie. Nasz pierwszy koncert był w Roubaix. Po raz pierwszy wystąpiłem tam dla osób, które nie były japończykami. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, nawet kiedy dotarliśmy tutaj to wszyscy krzyczeli (po angielsku) „Yaaaaay, woooahh, call me, call me, call me! Yeaah woooo!”. Byłem tym bardzo zaskoczony (śmiech). Bardzo mi się to podoba.
Hikari: Patrząc z perspektywy Japończyka, to ludzie z zagranicy bardzo łatwo dają się porwać emocjom, wszystkich ogarnia ekscytacja. Doświadczyliśmy tego wcześniej w Ameryce, więc już spodziewałem się, że tutaj publiczność będzie podobna. I tak właśnie jest. Z drugiej strony graliśmy koncert również na Tajwanie. Ludzie w Azji wszędzie są tacy sami. Wszyscy Japończycy są cicho. (wszyscy się śmieją)
Tatsuki: Są grzeczni.
Hikari: Tak… Azjaci są dosyć cicho, a na przykład osoby z Ameryki Południowej były niezwykle podekscytowane, więc po Europie spodziewałem się właśnie takiej reakcji.
Jin: W sumie już wszystko zostało powiedziane. Japońscy fani nawet przed samym wyjściem zespołu na scenę rozmawiają ze znajomymi, siedzą i czekają, a tutaj nawet już przed klubem wszyscy krzyczą. Myślę, że to różnica w temperamentach narodowych. Zanim tutaj przyjechałem, w ogóle nie przyszło mi to do głowy, dopiero tutaj to do mnie dotarło.
Kouhei: Bardzo się cieszę, że wszyscy tak dobrze się bawią.
AMP: Jakbyście opisali swoją muzykę? Co ona wyraża, do kogo jest ona skierowana?
Hikari: Duża część tekstów ma nieść wsparcie. Nie mamy zbyt wielu negatywnych treści. Ostatnio nawet mnie nachodzą momenty, kiedy myślę, że mam już dość, wszystko mnie męczy, nie chce mi się, poddaję się. Ale w takich chwilach ta muzyka mi pomaga, dodaje mi sił. I chcemy też, aby była ona takim wsparciem dla fanów. Często też chcę po prostu stworzyć coś naprawdę fajnego.
AMP: Pomiędzy koncertami w Belgii i Francji mieliście parę dni przerwy – czy udało wam się przez ten czas odwiedzić jakieś ciekawe miejsca? A może woleliście odpoczywać?
Tatsuki: Nie mamy za bardzo wolnego. Nagrywamy teraz specjalne DVD, ale fani do tej pory jeszcze chyba nic o nim nie wiedzieli. (śmieje się)
Kouhei: Kiedy mieliśmy wolne, wybrałem się z liderem na granicę Belgii z Francją. I na lini granicznej skakaliśmy pomiędzy krajami. (wstaje i zaczyna skakać do przodu i do tyłu) Huraaaa!
Hikari: Zwiedziliśmy rynek w Brukseli i poszliśmy do naprawdę ślicznych miejsc. Potem w wolny dzień były moje urodziny, więc zrobiliśmy imprezę. (wszyscy się śmieją)
Tatsuki: Jedliśmy curry!
Hikari: Pierwszy raz od dwóch tygodni jedliśmy coś japońskiego. (śmiech)
Kouhei: Było takie pyszne.
Hikari: Tak, bardzo pyszne… ryż! (śmiech) Europa to (po angielsku) all bread. Kanapki! (śmiech) Ale (po angielsku) very delicious. Pyszne są.
AMP: NIA należy do nurtu Visual Kei. Dlaczego zdecydowaliście się tworzyć właśnie w tym nurcie?
Tatsuki: Chyba każdy ma swój powód.
Hikari: No to każdy po kolei? Może od Jina.
Jin: Mój powód, dla którego zostałem muzykiem visual kei, jest bardzo prosty. Po prostu ludzie, których podziwiałem, należeli do tego nurtu. To tyle.
Hikari: W moim przypadku było tak samo, osoby, które podziwiałem i uważałem za swoich idoli, były muzykami visual kei i właśnie dlatego zdecydowałem się na ten nurt. Moim kolejnym powodem było to, że w visual kei można grać różne gatunki muzyki. Jakbym wybrał rock to grałbym tylko rock, zespół metalowy to tylko metal, jakbym założył zespół punkowy to gralibyśmy jedynie punk. A nurt visual kei nie definiuje gatunku muzyki. Wybierając visual kei można grać i punk i metal i hip-hop, to może być cokolwiek. To jak z Doraemonem, nigdy nie wiadomo, co on akurat wyciągnie ze swojej kieszeni. To niesamowite.
Tatsuki: Wszystko przez pierwszy album, który kupiłem jak byłem mały. Było to „Speed Pop” od GLAY. (wszyscy się śmieją)
Kouhei: To przywołuje wspomnienia! (śmiech)
Tatsuki: To był zespół visual kei, wszyscy mieli makijaż.
Kouhei: Ja byłem wielkim fanem visual kei jakoś od gimnazjum lub liceum. Kupowałem dużo magazynów i płyt. Mam młodszą siostrę, ona też jest wielką fanką, moja babcia też kocha visual kei… visualowa rodzina (śmiech). Tak więc naturalnie już od dziecka słuchałem zespołu X JAPAN czy twórczości hide. I równie naturalnie już w podstawówce dopadła mnie niezwykła myśl, że ja przecież też mógłbym mieć zespół visual kei. Tak więc zrealizowałem ten pomysł i teraz dotarłem aż tutaj za granicę. Po prostu postanowiłem robić to, co kocham. Kocham visual kei.
AMP: Czym dla was jest visual kei? Czy to tylko makijaż i ubrania, czy jest w tym coś więcej?
Kouhei: Raczej coś więcej.
Hikari: Kiedy na przykład kobieta, która ma na sobie makijaż, pojawia się na scenie, jest to coś zupełnie zwyczajnego. Kobiety przecież robią sobie makijaż. Ale kiedy na scenie pojawia się mężczyzna w makijażu to jest to coś niezwykłego. Dlatego kiedy staję na scenie, staję się kimś innym, to nie jest ten „ja”, który pojawia się na co dzień. Dobrze jest czasem całkowicie zmienić swoją twarz… (wybucha po chwili śmiechem)
Kouhei: Przypomina to wielką metamorfozę.
Hikari: Za każdym razem, kiedy zrobię makijaż to wchodzę w taki koncertowy nastrój. To jak przełącznik.
Tatsuki: Przełącznik!
Jin: Krótko mówiąc, dla mnie zrobienie makijażu jest możliwością do pokazania swojego prawdziwego oblicza. Ale muzycy w makijażu to nie tylko japoński nurt visual kei. To pojawiło się już wcześniej…
Hikari: KISS!
Jin: Ziggy Stardust, czyli David Bowie, Hedwig and the Angry Inch i inni… Glam Rock! Wszyscy chyba chcą po prostu pokazać prawdziwego siebie poprzez makijaż. Swoje druga „ja”.
Hikari: To jak transformacja, przemiana.
Jin: Na tym polega visual kei, ale najpierw był jeszcze właśnie glam rock, uważam, że to niemalże jedno i to samo.
AMP: Już dzisiaj zagracie dla polskiej publiczności. Jakie są wasze o czekiwania?
Hikari: Słyszałem, że Polki sa bardzo piękne (wszyscy się smieją), a więc nie mogę się doczekać. No i jeszcze polska flaga jest biało-czerwona… japońska też jest biało-czerwona! (wszyscy się śmieją)
Kouhei: Zgadzam się! (śmiech)
Hikari: W Japonii czerwony i biały są kolorami kojarzonymi ze szczęściem. W czasie świętowania, ceremoni rozpoczęcia oraz ukończenia szkoły, czy nawet podczas zaślubin zawsze pojawia się wiele motywów właśnie w kolorach czerwonym i białym. Dlatego chciałbym, aby to uczucie szczęścia i błogosławieństwa pojawiło się również podczas naszego pierwszego koncertu w Polsce.
AMP: Czy mieliście okazję rozejrzeć się po Warszawie? Jakie są wasze wrażenia?
Hikari: (po angielsku) No! (śmiech) Jeszcze niestety nie mieliśmy czasu. (śmiech)
AMP: Czy w takim razie macie zamiar wybrać się na zwiedzanie, jeśli będziecie mieć wolną chwilę?
Hikari: Chciałbym. Chciałbym kupić pamiątki i zobaczyć jakieś ładne miejsca.
AMP: Z czym skojarzyła się wam Polska, kiedy się okazało, że będzie jednym z miejsc, w których zagracie swój koncert?
Kouhei: Z pięknymi ludźmi.
Tatsuki: Kojarzę polskiego piłkarza Lewandowskiego. Jest bardzo znanym Polakiem. Znam też Chopina. Hmm, co jeszcze… Jakie są typowo polskie potrawy? (wszyscy się śmieją)
AMP: Najpopularniejsze są chyba pierogi. Przypominają gyozę.
Kouhei: Chcę spróbować!
Hikari: (po angielsku) Please present for me! (wszyscy się śmieją). Aaaa… chciałbym ich spróbować. Przypominają gyozę…! Koniecznie muszę je zjeść!
AMP: Przypominają gyozę, ale jednak są trochę inne. W środku może być mięso, ser albo nawet owoce.
Hikari: Chciałbym spróbować! Może w samochodzie po drodze nam się uda.
AMP: W sobotę ostatni koncert trasy. Co potem? Macie już jakieś szczególne plany? Czy macie zamiar pracować nad jakimś nowym materiałem?
Hikari: Myślę, że na pewno będziemy pracować nad nowym materiałem. Będziemy pisać i komponować piosenki. Ale jak tylko wrócimy do Japonii to pierwszym zadaniem będzie uczczenie moich urodzin. W dzień urodzin byłem w Europie, a nie w Japonii, więc zaraz po powrocie organizujemy koncert z innymi zespołami. Jeśli chodzi o konkretne plany to póki co tylko to.
AMP: Na koniec coś zabawnego – gdybyście mogli mieć jakąś super moc, co to by było i dlaczego?
Hikari: Chciałbym móc zatrzymywać czas.
Kouhei: Jak podróżnik w czasie.
Hikari: Nie. Chodzi mi o zatrzymywanie. Najfajniejsza postać z mojej ulubionej mangi „JoJo’s Bizarre Adventure” ma moc zatrzymywania czasu. Też chciałbym móc zatrzymywać czas. Myślę, że jest wiele okazji, w których mógłbym użyć takiej mocy. Jakbym mógł zatrzymać czas to mógłbym zrobić wszystko, co zechcę. Ukończyłbym wszystko, co bym chciał.
Tatsuki: Mogę teraz ja? Jest dużo wypadków, również w Europie… i chciałbym móc je przewidywać.
Jin: Jak moc obserwacji z One Piece! Ja chciałbym móc latać.
Kouhei: Ja chciałbym móc kraść moce innych osób. Jak ktoś przykładowo dobrze gra na perkusji to chciałbym mu zabrać tę umiejętność.
AMP: Proszę zostawcie jakąś wiadomość dla waszym polskich fanów!
Hikari: Dostałem w Polsce prezent urodzinowy i myślę, że jesteście naprawdę miłymi ludźmi. Dam z siebie wszystko, więc proszę, przyjmijcie mnie ciepło. Jesteśmy z innych krajów i mówimy innymi językami, ale muzyka jest jedna. Dlatego, proszę, posłuchajcie jej!
Kouhei: Jesteśmy jeszcze przed koncertem, ale obiecuję, że będzie to genialny występ.
Jin: Następnym razem spotkajmy się koniecznie na koncercie w Japonii. Mówiłem to już we Francji i w Belgii i pewnie powiem jeszcze jutro w Berlinie i w Niemczech, ale ważne jest dla nas, żeby spotkać się również w Japonii.
Tatsuki: Polsko…(sprawdza w telefonie i próbuje mówić po polsku) „Konsiam się!”. W sensie, że „kocham was” po polsku.
Hikari: (po polsku) Kocham was! Kocham Polskę!
Kouhei: (po polsku) Kocham Polskę!
Dziękujemy zespołowi oraz REALive za możliwość przeprowadzenia wywiadu.