24 czerwca 2016 roku odbył się drugi w Polsce koncert japońskiego zespołu Girugamesh. Należy też dodać, że była to ostatnia wizyta grupy w naszym kraju – na krótko przed rozpoczęciem europejskiej trasy, członkowie zespołu nieoczekiwanie ogłosili, że Girugamesh wkrótce zakończy swoją działalność. Była to bardzo smutna wiadomość nie tylko dla ich największych fanów, ale i dla wszystkich interesujących się tą częścią japońskiej sceny muzycznej – zespół ten towarzyszył nam przez 13 lat, a więc mało było fanów nurtu visual kei, którzy nie znaliby tej czwórki Japończyków.
Koncert odbył się w krakowskim klubie Kwadrat. Jako że był to wtorek, środek tygodnia, wielu fanów przybyło pod klub dopiero na chwilę przed rozpoczęciem występu, ale z drugiej strony już w południe, które, warto dodać, było wyjątkowo gorące, można było pod klubem spotkać grupkę fanów składającą się z około 30-40 osób. Ostatecznie na koncert przybyło około 250 osób.
O godzinie 17 wpuszczono w pierwszej kolejności fanów, którzy zakupili bilety VIPowskie – dostali oni podpisaną płytę i torbę oraz mieli okazję porozmawiać z zespołem i zrobić sobie z nim zdjęcie. Godzinę później, o 18, otworzono klub dla reszty osób.
Kiedy zgasły świata i rozległy się pierwsze dźwięki intra, wszyscy fani w moment zgromadzili się pod sceną i zaczęli skandować nazwę zespołu. Po chwili na scenę wkroczyli Ryo, Nii, Shuu oraz Satoshi. Koncert otworzyli tytułowym utworem ze swojego najnowszego krążka – „Chimera”. Widać było, że zespół postawił na zabawę i dużo skakania, bo kolejne utwory, które grali były ciężkie i pełne energii, tak, że nie dało się ustać w miejscu. Dodatkowo Satoshi cały czas kierował tłumem, zachęcając fanów raz to do klaskania, innym razem do skakania, a chwilami do krzyczenia i śpiewania razem z nim. Reszta zespołu nie pozostawała w jego cieniu – Nii, Shuu i Ryo zachęcali wszystkich do zabawy swoimi gestami i pełnym energii występem.
Fani reagowali bardzo entuzjastycznie – po kilku piosenkach nawet osoby z samego tyłu nie były w stanie stać w bezruchu, a dołączyły też do skakania czy uderzania pięściami w powietrze. Po środku tłumu wytworzyło się również pogo. Widać było, że zespołowi przypadło ono do gustu, ponieważ Satoshi oraz Nii raz po raz zachęcali fanów do tworzenia kółka do skakania, za to część osób musiała zmienić miejsce w tłumie, ponieważ pogo chwilami robiło się dosyć brutalne.
Po utworze „Vermillion” przyszedł czas na pierwsze MC, podczas którego zespół przywitał się z fanami, wspomniał o tym, że to już druga wizyta w naszym kraju oraz podziękował za przybycie na ich ostatni koncert u nas. Przez większość czasu zespół rozmawiał z fanami po angielsku, w jednym momencie jednak Satoshi odezwał się po japońsku i widać było po tłumie, że wielu fanów miało problem ze zrozumieniem i nie wiedziało, jak zareagować. W swojej dłuższej przemowie wokalista podziękował wszystkim za wspieranie zespołu oraz zachęcał do tego, żeby dać z siebie jak najwięcej podczas tego koncertu, aby każda piosenka mogła się stać pięknym wspomnieniem zarówno dla fanów, jak i dla samego zespołu. Prosił, aby zapamiętać ten moment, który jest już ostatnim spotkaniem pomiędzy polskimi fanami a Girugamesh.
Pierwsza część koncertu przez cały czas utrzymywała szybkie tempo, piosenki były pełne energii, a brzmienie ciężkie. Shuu i Nii wymieniali się miejscami na scenie, Ryo robił zza perkusji miny do fanów, a Satoshi nakręcał tłum i kierował zabawą. Dopiero po „Incomplete”, ósmej piosence, przyszła chwila na wytchnienie. Zespół zagrał dwa wolniejsze i bardzo emocjonalne utwory – „Fukai no yami” z pierwszego albumu sprzed 10 lat oraz „Ishtar”. Obie piosenki zostały przyjęte bardzo dobrze przez fanów, widać było, że wiele osób w tłumie było bardzo wzruszonych, dużo osób również śpiewało razem z Satoshim. Po tych dwóch emocjonalnych utworach fanom nie było dane wytchnąć – następnym utworem było „Owari to mirai”, piosenka, na którą wszyscy czekali i od której wielu fanów rozpoczęło swoją przygodę z tym zespołem. Mimo że to cięższa piosenka i wszyscy się podczas niej doskonale bawili, widać było też, że wywołuje ona w fanach wiele emocji, zwłaszcza w obliczu zbliżającego się rozpadu grupy.
Poza dwoma wolniejszymi utworami, Girugamesh utrzymywał tempo aż do końca głównej części koncertu. Po zagraniu utworu „END” członkowie zespołu zeszli ze sceny. Fani byli zdecydowanie wymęczeni ciągłym skakaniem i zabawą do tak energicznej setlisty, ponieważ z początku wzywanie zespołu na bis było nieco pozbawione siły, ale już po minucie czy dwóch wszyscy się rozkręcili i rozpoczęło się głośne skandowanie „Girugamesh!” oraz „encore!”. Zespół nie dał na siebie długo czekać – po jakichś pięciu minutach najpierw na scenę wyszli Ryo, Nii i Shuu, aby ponownie rozruszać tłum, a po chwili dołączył do nich Satoshi. Bis rozpoczął się od „Zecchou BANG!!” i wszyscy fani znowu zaczęli skakać i tańczyć. Podczas tej piosenki Shuu dostał od fanów z pierwszych rzędów polską flagę, którą później przejął Satoshi, prezentując ją fanom, a potem owijając się nią niczym peleryną Ostatnim utworem koncertu było „Break down”, które było doskonale wszystkim znane. Mimo że nikt jeszcze nie wiedział, że to będzie ostatni utwór, wszyscy dali z siebie jak najwięcej podczas tego utworu, tłum porwała prawdziwa energia. Kiedy całość dobiegła końca, zespół podziękował wszystkim po japońsku, angielsku i polsku i powoli zszedł ze sceny. Cały koncert trwał około godziny i czterdziestu minut.
Prawdopodobnie fakt, że koncert odbywał się w środku tygodnia, sprawił, że frekwencja nie była aż tak duża, jak wielu tego oczekiwała, ale klub i tak był wypełniony, a zabawa podczas koncertu naprawdę świetna. Fani wiedzieli, że to już ostatnia szansa, aby zobaczyć Girugamesh na żywo, więc nie powstrzymywali się i skakali bez końca. Zespół również o tym myślał, układając setlistę, ponieważ pojawiły się na niej zarówno stare, jak i nowe utwory. Każdy na pewno też zauważył zawrotne tempo i energię koncertu – nie chodziło tutaj o powolne ballady, a o dobrą zabawę, skakanie, śpiewanie, pogo, pożegnanie z zespołem przez dobrą zabawę. Każdy na pewno z żalem myśli o rozpadzie zespołu po tak dobrym koncercie. Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że członkowie zespołu nie znikną na dobre ze sceny muzycznej, a zobaczymy ich jeszcze w innych projektach.
Setlista:
1. Chimera
2. Wither mind
3. Go Ahead
4. Vermillion
5. Crazy flag
6. Voltage
7. Slip out
8. Incomplete
9. Fukai no yami
10. Ishtar
11. Owari to mirai
12. Gravitation
13. Alive
14. Driving time
15. Horizion
16. Another way
18. Evolution
19. End
Bis:
1. Zecchou bang
2. Drain
3. Break Down